środa, 19 sierpnia 2009

Przemyśl - Białystok, część II: Bełżec - Hrubieszów

Przemiło pije się poranną kawę wśród zieleni... A nas czas goni, po 7 rano wyjeżdżamy z Żyłki i w drogę. Dzisiaj przez Zamość chcemy dotrzeć do Hrubieszowa. Dzień jest piękny (żeby nie powiedzieć, że zanosi się na upał...).
Wspominamy wczorajszy dzień: wyśmienity żurek i naleśniki w Urzędzie Miasta Lubaczowa, w którym niestety nie mieliśmy czasu zobaczyć kirkutu; przedziwną nazwę miejscowości: Paary - nie widziałam jeszcze w Polsce, żeby dwie takie samogłoski były w nazwie obok siebie; miejscowość, której nie ma na mapie - Bihale, bo widnieje na niej jako Sople... Takie nasze małe radości:):):).

Pędzimy przez uroczy Tomaszów Lubelski ruchliwą 17-tką wprost do Zamościa. A tam (po długim i niezbyt zachęcającym wieździe do centrum) same ochy i achy. Miasto - perełka renesansowej architektury, a w niej jeszcze jedna perełka: najlepiej zachowana późnorenesansowa synagoga w Polsce. Zrobiła na mnie duże wrażenie... A w środku, oczywiście, trwa remont. Może następnym razem, kiedy odwiedzimy Zamość, będzie już naprawdę cackiem:).




















Zwiedzamy Zamość (wspaniałe miasto, polecam, polecam na weekend; z Wrocławia jedzie tam pociąg) w ekspresowym tempie, jemy odjazdową pizzę z kapustą kiszoną i w drogę.
























Tym razem stosunkowo nie-tirowa 74-ka. Po drodze, w miejscowości Hostynne spotykamy odjazdowego miejscowego Morissona, fana rowerów, przeciwnika karania pijanych rowerzystów! Dogadywaliśmy się świetnie:), ale niestety czas gonił... Około 17 jesteśmy w Hrubieszowie i ... znów ciężko o nocleg... Pól namiotowych nie ma, a Nad Bugiem boimy się rozbić "na dziko", bo to granica i miliardy tryliardów komarów! W końcu, po dobrej radzie pewnego Pana, trafiamy na plebanię! Gościnny Proboszcz pozwala nam spać w sali katechetycznej (uwierzcie, to nie jedyny przypadek pomocy dobrych ludzi w trakcie naszej wyprawy...). Ale zanim znaleźliśmy bezpieczną przystań na noc, udało nam się wejść na kirkut (albo miejsce po nim...), zobaczyć cerkiew, pojechać nad zaczarowany Bug...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz