wtorek, 18 sierpnia 2009

Przemyśl - Białystok, część I: Przemyśl - Bełżec

Wyprawy rowerowe wciągają, uzależniają; są zawsze niezwykłe, okazują się niezaplanowane
i tęskni się za nimi cały rok. Ja tak mam i Ci, którzy też tak mają, wiedzą o co chodzi.
W zeszłym roku zrobiliśmy z Pawłem trasę Nowy Sącz - Przemyśl, zatem wiadomo było już ubiegłej jesieni, że kolejna trasa będzie startowała z Przemyśla (w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia). Postanowiliśmy jechać wzdłuż Bugu, zahaczyć o najdalej na wschód wysunięty punkt Polski, podziwiać krajobrazy. Jeżdżąc palcem po mapie, postanowiłąm także zobaczyć kilka miejsc związanych z historią Żydów (a jakże!). Rok przeleciał, obfitując w wiele rowerowych wydarzeń (np. PCMC2009), i nadeszła wyczekiwana noc z 19 na 20 lipca, kiedy to wsiedliśmy do pociągu trasy Wrocław-Przemyśl. 20 lipca około 11 rano dotarliśmy do tego pięknego miasta. Niestety okazało się, że zlikwidowano kemping "Zamek",który mieścił się w samym centrum miasta, a wszystkie schroniska itp. były zapełnione, więc musieliśmy szukać noclegu gdzieś indziej. I znaleźliśmy w pięknym Krasiczynie, 10 km od Przemyśla.












Ta nieoczekiwana zamiana miejsc spowodowała także brak czasu na zwiedzanie Przemyśla. Udało nam się jednak z bagażami pojeździć po mieście i zobaczyć coś, czego nie widzieliśmy w zeszłym roku, czyli Zasanie. W okolicach odnawianej cerkwi znalazłam budynek Synagogi Zasańskiej. Od razu widać, że synagoga... Z zachowanych istnieje jeszcze Synagoga Nowa, która jest Miejską Biblioteką.












Trasa pierwszego dnia podróży biegła wprost do Bełżca. Nie wiedziałam, co nas tam czeka, więc tym badziej byłam ciekawa. Bardzo późnym popołudniem dojechaliśmy do małego miasteczka... Żaden drogowskaz nie pokazywał trasy do miejsca pamięci po obozie Zagłady. Dowiedzieliśmy się jak tam dojechać od dwóch miłych panów, ktrych spotkaliśmy pod sklepem (oni też wskazali nam drogę do agroturystyki). Pomnik, całe miejsce po obozie, robi niesamowite wrażenie. Przede wszystkim jego rozmiar, powierzchnia oraz surowość formy... Do Bełżca wywieziono także Żydów z mojego Łącka.














Noc spędzilismy w magicznym miejscu na końcu świata, w agroturystyce Na Żyłce, którą prowadzi Pani Swatek... Wioska bez sklepu, chleb dowożą dwa razy w tygodniu... Kto by nie chciał mieszkać w takim raju?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz